Powiedzmy sobie szczerze, że gdyby nie moje fanaberie suto okraszone niezdecydowaniem, już dawno byłoby po remoncie łazienki. Tak, tak, tylko łazienki. Reszta czeka.
I bawi mnie to, i wkurza. No ale liczyliśmy się z tym przy kupnie owego M4, tak? No! ;)

Powiedzmy sobie szczerze, że nie jest to nowiutko postawiony budyneczek z pobielonymi ścianami, gdzie z brygadzistą panem Zenonem można ustalić gdzież te ściany mają stanąć, tak?

Powiedzmy sobie szczerze, że jest to klasyczne mieszkanie na klasycznym blokowisku. Ot taki czar PeeReLu ;) Tapety, panele, pawlacze. Aż dziwne, że brak w nim kasetonów i lamperii. (Kwestia przeoczenia byłych właścicieli, tak przypuszczam).

Tym niemniej kochamy je całą swoją miłością. I chodzimy po nim z metrówką, i śledzimy postępy, i dni odliczamy, by je uroczo zagracić...

sobą.