Jakoże na łamach tegoż bloga zostałam niejako oczerniona przez Osobistego Narzeczonego Mego, że niby to przeze mnie zakupy budowlane nie do końca nam się udały, to pragnę donieść iż żadne, ale to ŻADNE z oferowanych przez hurtownie płytki kuchenne nie kompilowały z moją koncepcyją. Pragnę także zainformować, iż moja wizja kuchni rustykalnej nie spotkała się z wielką aprobatą Rzeczonego Narzeczonego, co dokumentnie zburzyło mi fundamenta wnętrzarskie. Nic to, machnęłam ręką, bom niekłótliwa przeca i zgodziłam się na zakup okapu o charakterze iście współczesnym.

W efekcie mamy okap, nie mamy kuchenki, gdyż te wąskie pod okap nie są specjalnie urodliwe, zaś te szersze, owszem ładne, ale nie pasują do daszku.

Hahahaha, jakieś pytania? ;)