Święta upłynęły jak zwykle sympatycznie, rodzinnie i suto. Zarówno kulinarnie, jak i alkoholowo. Nie piłam, gdyż byłam osobistą kierownicą Narzeczonego Swego. Bardzo zdrowy układ. Dosłownie i w przenośni. Choć raz powitałam lany poniedziałek bez kaca :)
Z frontu weselnego:
- suknia z Białorusi wisi na haku za szafą
- garnitur + koszula + spinki + kamizelka + p l a s t r o n (tak, tak, to nieco awangardowy, że się tak wyrażę, męski zwis, któren to wymyślił Narzeczony na ślub własny. Pół Wrocławia zjeździlim w poszukiwaniu tejże szmatki. Na szczęście skutecznie)
- buty (sztuk 2) Pana Młodego
- buty (sztuk 2) Pani Młodej
- wina i szampany turlają się po obszernym bagażniku, cierpliwie czekając aż je ktoś wypakuje
- organista klepnięty (nie dosłownie) ;)
- bielizny tak zwanej osobistej (dla obu płci małżonków)
- biżuterii (dla płci pięknej) - ale tu jest cień nadziei i wszystko w rękach (SIC!) tejże pani, której dzieła mnie zachwyciły niebanalnością i pomysłowością
- trębacza, flecisty, saksofonisty lub skrzypka od bidy. I od Ave Maria ;)
- soków i innych popitek
Torty weselne po tysiąc pińcet złotych??? To może lepiej zamówim po wuzetce albo mon szeri. Albo po rafaello, co rozpływa się w ustach, a nie w dłoni.
Roztrzęsiona narzeczona ;)
TAGS :
Boskie! ;) widzialam w tv jak narzeczona oszczedna piekla sama torty. Tak z pietnascie - zamiast jednego duzego. Nie polecam ;)
OdpowiedzUsuńAlkohol musi sobie poleżakować
OdpowiedzUsuń;-)
Polecam herbatkę z melisy ;)
OdpowiedzUsuńpodsumowanie całkiem nieźle wypada :D ale żeby tort tyle kosztował? a z czego on jest? hehe może tak zamówić tort ale nie mówić że to weselny? ta herbatka z melisy może okazać się pomocna ;)) pozdrawiam Was!
OdpowiedzUsuń:DDD
OdpowiedzUsuńA wszystko się poukłada i wskoczy na swoje właściwe miejsce jak zwykle na ostatnią chwilę... tak to już z ważnymi dniami bywa... trzymam kciuki:DDDDD
tort jak tort - śmietanowy, przełożony jakimiś owocami, jasny, bez udziwnień w postaci plastykowej pary młodej ;)
OdpowiedzUsuń