Lato było pięęęęęęękne tego roku. Kto wie ten zna - nieodżałowany Kabaret "Potem".
I to chyba wystarczy by określić w sposób ironiczny system meteorologiczny panujący w ojczyźnie naszej 2011 roku.
My Gary urlopowaliśmy ostatniego tygodnia sierpnia. Pamiętam, pamiętam...
W miejscu Ujścia Świny i Między Zdrojami. Pamiętam, pamiętam...
Komarzyce, komarzyce, komarzyce...Pamiętam, pamiętam...
Morza szum, kruków śpiew (te słyszała moja Nadobna), krzyki mew. Pamiętam, pamiętam...
Molo, lampiony szczęścia, dłonie...Pamiętam, pamiętam...
i tak minął "urlop" Garów.
2 dni przy kierownicy, 2 dni smażenia na plaży, 1 dzień lekkiego smażenia, 2 dni niepogody.