Czy jest możliwym, by z własnego ślubu i wesela pamiętać tak niewiele?
Nienienie. Nie piłam. Odurzona byłam. Szczęściem.
Śmiałam się dużo, tańczyłam jeszcze więcej, nie jadłam wcale. Jeno łykałam. Łzy łykałam, co wżerały się w policzki. Aż strach było o makijaż, no niby wodoodporny, ale jednak ;)
Wciąż żyję w lekkim zawieszeniu narzeczeńsko-ślubnym. Nie do końca dociera do mnie świadomość pewnych zmian. Jeno mam dwa nazwiska.
I tren u sukni mocno nadwątlony.
I podarte podkolanówki bladoróżowe.
I głowę pełną fragmentarycznych obrazów.
Ja, Już_Żona ;)
TAGS :
Spokojnie, pewnie potem będzie lepiej z pamięcią...
OdpowiedzUsuńpzdr
To tylko chwilowa amnezja, ale pamiec wroci:)))
OdpowiedzUsuństarust
Wróci Ci pamięć, wróci. A gdy będzie pomału wracała, z mety segreguj wspomnienia, te kiepskie wypieraj z pamięci.Bo i takie są, wierz mi. Wszystkiego dobrego na te wspólne lata. Pamiętaj,że wszystko można rozwiązać tylko w drodze dyskusji, a mąż to nie duch święty i z natury jest mało domyślnym osobnikiem.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
:) oj wróci, wróci
OdpowiedzUsuńGratulacje!!! :))
OdpowiedzUsuńmożliwe, możliwe-ja ze swojego tez niewiele pamiętam:)
OdpowiedzUsuńDużo radości i dróg pełnych przygód!
możliwe, możliwe:) ja ze swojego też niewiele pamiętam.
OdpowiedzUsuńDużo dobrego i dróg paradoksalnie krętych, pełnych przygód i fascynujących zdazreń.
:)))))))))))a ja cieszę się Waszym szczęściem. Powodzenia kochani!
OdpowiedzUsuńgratulacjeeee
OdpowiedzUsuń