Padliśmy ofiarą listopada. Zimno było, mglisto i dżdżysto. Nawiasem mówiąc, teraz jest nie lepiej, jeno perspektywa świąt trzyma nas (mnie?) przy życiu. Oraz coś, co ruszyło gdzie indziej... Na pytanie, dlaczego nie TU, odpowiadam niezbyt rozgarniętym tonem: bo na razie TAM :)

Zatem tadam... Kto chce podglądać, palec pod budkę ;)
pomylonegary@gmail.com